poniedziałek, 4 maja 2020

9/14 it happens

Cześć kochane,

Bardzo nie lubię takiej niekonsekwencji i przerw ale niestety ostatnie trzy dni miałam wycięte z życiorysu.. Nie będę się zagłębiać w szczegóły ale był to dla mnie bardzo ciężki czas i jeszcze dochodzę do siebie. Jadłam raczej normalnie i z zachowaniem okna ale było ono wydłużone, z resztą nie miało to dla mnie wtedy większego znaczenia. Zamykam ten rozdział, chcę to mieć już za sobą. Tym samym przedłużam moje wyzwanie o 3 dni, bo nie lubię takich niedokończonych historii.

Dzień 9 z 14

Woda: 2L

Bilans na dziś:

10:30- omlet z dwóch jajek
13:00 - ryż, kurczak, sos paprykowy
15:00 - frytki z marchewki, grillowany kurczak
18:00 - kanapka z szynką

Z dobrych rzeczy to chociaż to, że chłopak załatwił mi hantle do ćwiczeń, takie po 10-15 kg, także mogę ruszyć z moim planem treningowym.
Lecę po nadrabiać zaległości u Was.



Trzymajcie się

Sophie

12 komentarzy:

  1. Powodzenia w treningach, fajnie że kończysz to co zaczęłaś
    jesteś wytrwała to da Ci efekty 😊💪

    OdpowiedzUsuń
  2. dasz radę z takimi hantlami? Ja bym nie dała. Fajnie że kontynuujesz wyzwanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sprostowałam o co mi chodziło. :D a to 15 kg to może kiedyś haha

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że wszystko już w porządku... Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to patrzeć przed siebie i nie zamartwiać się tym co było. :) Z czasem pewnie będzie lepiej. Buziaki. ;*

      Usuń
  4. dobrze że jesteś, cięzkie te hantle, ja bym tyle nie podniosla haha :D powodzenia, trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymaj się! Nie wiem jak podnosisz takie hantle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze co do mojego sernika to on w ogóle nie jest słodki, więc na spokojnie możesz go zrobić :D

      Usuń
    2. Takie po 15 kg to u mnie chyba tylko na hip thrusty :D To zrobię sobie na weekend jako nagrodę. :D

      Usuń

10. Zła jestem

 Hej! Już na dobre po tej chorobie wróciłam do mojej rutyny. Wczoraj nie pisałam, bo siedziałam na uczelni od rana do wieczora. Wzięłam sobi...